Smutek
 
Adam Asnyk (1838-1897)

Ulewa

Na szczytach Tatr, na szczytach Tatr,
Na sinej ich krawędzi
Króluje w mgłach świszczący wiatr
I ciemne chmury pędzi.

Rozpostarł z mgły utkany płaszcz
I rosę z chmur wyciska -
A strugi wód z wilgotnych paszcz
Spływają na urwiska.
Na piętra gór, na ciemny bór
Zasłony spadły sine,
W deszczowych łzach granitów gmach
Rozpłynął się w równinę.

Nie widać nic - błękitów tło
I całe widnokręgi
Zasnute w cień, zalane mgłą,
Porżnięte w deszczu pręgi.
I dzień, i noc, i nowy wschód
Przechodzą bez odmiany -
Dokoła szum rosnących wód -
Strop nieba ołowiany.

I siecze deszcz, i świszcze wiatr,
Głośniej się potok gniewa,
Na szczytach Tatr, w dolinach Tatr
Mrok szary i ulewa.

(30 VII 1879)



 
 
"Rozpostarł z mgły utkany płaszcz
I rosę z chmur wyciska..."
Widok z Rysów na Żabie Plesa
fot. Mustang
Żabie Plesa widziane z Rysów

 
 
Kazimierz Przerwa-Tetmajer (1865-1940)

Burza

Nad Gerlachem zawisnął kłąb czarny, olbrzymi
zawichrzonych obłoków, raz wraz ogniem pryska,
grzmotu huk się roztrąca o skalne zamczyska,
waląc się złom odbity skry krzesze i dymi.

Wzdymaj się nawałnico! jak na morzu wzdętem
łódź wiruje: tak moja myśl wiruje w tobie,
leci z twymi ptakami o płomiennym dzióbie,
upaja się do szału ogniem i zamętem.

Wzdymaj sie nawałnico!... Druzgocz twarde złomy,
wywracaj lasy, jezior pruj głębokie tonie,
pędź, zniczenia i śmierci straszliwy demonie,
pędź duchu, wśród błyskawic jaskrawych widomy!

Wzdymaj sie nawałnico!... Łeb swój pochyl turzy,
uderz w ziemię, aż jęknie, ślepiami krwawemi
nieć pożary, az ogień buchnie po wszechziemi,
aż spopielenje cała! Pędź, demonie burzy!

Przegnała nawałnica... Wzrok rzuciłem na dół
myśląc, ze świat zobaczę odmłodzony, świeży --
kilka drzew zdruzgotanych w mętnej wodzie leży,
lecz nie zmienił się w niczym smutny ziemski padół. 



 
"Nad Gerlachem zawisnął kłąb czarny, olbrzymi
zawichrzonych obłoków..."

Gerlach tuż pod chmurą - widok z Czerwonej Ławki
fot. Luiza
Sławskowski i Staroleśna widziane z Czerwonej Ławki

 
Jan Kasprowicz (1860 - 1926)

Wiatr gnie sieroce smreki...

Wiatr gnie sieroce smreki,
W okna mi deszczem siecze;
Cicho się moja dusza
Po mgławych drogach wlecze.

Ku turniom płynie krzesanym,
Ku ścieżkom nad przepaściami
Gdzie widmo bożych tajemnic
Zmaga się w szumach z nami.

Ku wirchom dąży strzelistym,
Spowitym w słoneczne złota,
Gdzie o bezbrzeżnych przestrzeniach
Samotna śni tęsknota.

Wiatr gnie sieroce smreki,
Mgławica śniegiem prószy...
Hej góry! zaklęte góry!
Tęsknico mojej duszy!



"Cicho się moja dusza
Po mgławych drogach wlecze..."
fot. Pacyfka

Rysy
 
 
Jan Kasprowicz (1860 - 1926)

Cisza wieczorna

I

Rozmiłowana, roztęskniona,
Hen! od wieczornej idzie zorzy
Zamykać Tatry w swe ramiona.

Przed nią zawiewa oddech boży:
Wonie jedliczne i świerkowe
Ze swych lesistych wstają łoży.

A ona tuli jasną głowę
Do Osobitej, by wraz potem
Kłaść ją na piersi Giewontowe.

Po reglach muśnieli przelotem,
Czoło Świnnicze w żar rozpali
I Hawrań zleje krwawym złotem.

Jak mknąc po szczycie i po hali,
Z ogniem tęsknicy ginie w dali...
 

II
Płonie kamienna Tatr korona,
A cisza siada między granie,
Rozleniwiała, rozmarzona.

Nad przepaściami niema stanie,
Senność przelewa w mgieł opary,
Po skałach wiesza zadumanie.

Ani się ozwie bór prastary:
Ona milczeniem gniecie smreki,
Unieruchamia ich konary.

Przez  cały przestwór, przez daleki,
Głuchą za sobą tęskność wlecze,
Snać dźwigającą wieki... wieki...

Za nią, jak zdrój, co ledwie ciecze,
Snują sie męskie myśli człecze...

III

Owiana mgłami różowemi,
Przystaje w drodze zalękniona,
Przykłada ucho swe do ziemi:

Nic!... tylko gdzieś tam echo kona,
Tylko przygasa obłok krwawy,
tylko blednieje Tatr korona.

Pomrok ogarnia skalne ławy,
A od nich płynie do stóp ciszy
Li jednostajny szmer siklawy.

Czasem zaklęty las zadyszy,
Albo wystrzeli krzyk pastuszy
I zmilkł... I ona znów nie słyszy

Nic w tej przeklętej, mrocznej głuszy -
Nic prócz pojęku twojej duszy...

V

Opadły Tatry i omdlały,
Gdy na nie cisza rozmarzona
Płaszcz zarzuciła wiewny, biały;

Gdy rozpostarła swe ramiona -
Srebrniej rozświetli mgławe smugi -
Garnące czoła gór do łona:

Jak pas szeroki, jak pas długi,
Od Lodowego do Krywania
A z nimi puszcze, stawy, strugi,

Szczyt się przy szczycie ku niej słania...
Ona omdlenie wciąż rozsiewa,
Aż w tym bezkresie wyczerpania,

Tuląc się gdzieś do limby drzewa,
Sama wraz z bolem twym omdlewa...

Widok ze świnicy w stronę Doliny Pięciu Stawów Polskich
Widok ze Świnicy 
w stronę Doliny Pięciu Stawów Polskich
fot. Sivy


 
Krywań widziany
z Przełęczy Furkotej
fot. Sivy
Krywań widziany z przełęczy Furkotnej

 
Kazimierz Przerwa-Tetmajer (1865-1940)

We mgłach strumienie

We mgłach strumienie szumią wód
po skale biegnąc ściętej;
we mgłach wieczorny opadł chłód
na sennych fal odmęty;

we mgłach żałobny pomrok z hal
i ciemnych zszedł krzesanic -
i we mgłach spływa żal, ach, żal
bez dna, bez dna, bez granic...

świnica widziana z Koziego Wierchu
Świnica widziana z Koziego Wierchu
fot. Pacyfka

 
 

Tadeusz Miciński (1873-1918)

* * *

Fioletowe góry
zapadają w mgły,
ciemnieją lazury -
jakby w głębię szły.

Złoty róg miesiąca
sieje poblask mgły -
lasów wiatr nie trąca,
jakby do snu szły.

Potok wciąż głośniejszy
rwie się jak zwierz zły -
rwie się wciąż czarniejszy -
coraz gęstsze mgły.

Widok ze świnicy
Widok ze Świnicy w stronę Koprowego Wierchu
fot. Sivy

 
 

Tadeusz Miciński (1873-1918)

Nietota. Księga tajemna Tatr
Droga od Kezmarku

Nieskończoność we mnie trwa -
lśnią szmaragdy czarnych borów -
lśnią szmaragdy czarnych borów.
Na kaskadzie nimfa łka
w grotach ciemnych wśród jaworów.
W Koperszadach złota mgła -
zapóźniony gość wieczorów -
noc na koniu czarnym gna
i zamyka raj przestworów.
Zapóźniony gość wieczorów -
Noc na koniu czarnym gna.



 
 
 


 
Kazimierz Przerwa-Tetmajer (1865-1940)

Ciche, mistyczne Tatry...

Ciche, mistyczne Tatry, owe wieczne głusze
zimowych, śnieżnych pustyń, owe zapadliska
niedostępne wśród złomów, gdzie jeden się wciska
mrok i gdzie wicher końcem swych skrzydeł uderza
z głuchym jękiem, jak końskie na polu kopyto,
uderzające w zbroję martwego rycerza:
ty, pustko, w siebie wołasz błędną ludzką duszę...

Ty, pustko nieskalana, kędy myśl człowieka
w dumną, zimną samotność wolno się odwleka,
jak lew ranny w pieczarę zapadłą i skrytą;
ty, pustko nieskalana, gdzie się dusza rzuca
zmęczona i ponura, by z krwi ochłodzić płuca,
oczy myć z kurzu, ręce ogartywać z błota...

O Tatry! Jakże drogą jest wasza martwota!
ten chram, kędy ofiarę niezmiernemu Bogu
odprawia wiatr u skały lodowej ołtarza,
a tej mszy słucha turni zwieszonych milczący
tłum i białego lasu przepastna ciemnota
i kędyś uczepiony na szczytowym rogu
blask wschodzącego słońca, co lody rozżarza,
na kształt lampy ofiarnej, u stropu wiszącej...

A kiedy się gwiazdami zaświecą przestrzenie
wiekuistego nieba i nieprzeniknione
zejdzie na ziemię nocy zimowej milczenie:
wówczas mi się wydaje, że już lat tysiące
ubiegły, że już życie dawno pogrzebione
i że jest to dusz ludzkich, dawno nie pamiętnych
dusz do szału zuchwałych, do szaleństwa smętnych,
uroczysko grobowe, senne i milczące.



"...i kędyś uczepiony na szczytowym rogu
blask wschodzącego słońca, co lody rozżarza,
na kształt lampy ofiarnej, u stropu wiszącej..."

Mięguszowiecki i Cubryna o wschodzie słońca
fot. Pacyfka

Mięguszowiecki Szczyt
 


Tatry wzywają | Morskie Oko | Wędrówka przez Siklawę, Zawrat, Rysy i Gerlach | Gerlach, Rysy, Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem | Dolina Gąsienicowa | Dolina Pięciu Stawów Polskich | Zawrat | Tatry Zachodnie | Giewont | Ciemne Smreczyny | Dolina Jaworowa | Dolina Mięguszowiecka | Hruby Wierch | Szczyty | Przepaście | Stawy | Drzewa | Pory roku | Szczęście | Wspinaczka | Zamarła Turnia | Śmierć | Smutek | Nic ponad Tatrami  
Strona główna | Spis treści | Spis autorów i tytułów | Bibliografia