pacyfka
W DRODZE
siostrze Małgorzacie Ch.
Pod czarnym axamitem przestrzennego nieba,
przyprószonym gwiazdami niczym srebrną rosą,
najdotkliwsza tęsknota, najgłębsza potrzeba
gna nas i popędza konie co nas niosą
w przewodniczki – komety promienistym blasku
po lśniącym matowo, ciemnozłotym piasku.
Szukając mądrości Odwiecznego Króla,
który nas zanurzy w Prawdy żywej wodzie,
znaleźliśmy stajenkę, w której wicher hula,
a w niej, w zwierzętami cuchnącej zagrodzie
obok osła siedziała żydowska Dziewczyna
i na słomie karmiła maleńkiego Syna.
Więc oddawszy pokłon ruszyliśmy w Drogę,
dziwiąc się, że pomimo kształtu i pozoru
ten syn żony cieśli jest Panem i Bogiem,
chociaż tylko owce ma u swego dworu,
i że nasza za Prawdą wędrówka zawiła
w Betlejem się zaczęła, a nie się skończyła.
Najwyższy, daj nam Światło, byśmy zawsze Ciebie
umieli rozpoznać pod mylnym pozorem;
daj nam siłę wyruszyć w drogę, gdy na niebie
gwiazda Twego wołania zaświeci w oddali;
zamiast pychy wybranych Ty daj nam pokorę,
byśmy, gdy Cię znajdziemy, szukać nie przestali.